W społeczeństwie utarło się fałszywe przekonanie, że każda osoba cierpiąca na zaburzenia odżywiania jest wychudzona lub przynajmniej bardzo szczupła. Chociaż coraz więcej mówi się o tym, że przekonanie to jest błędne, a dzięki chociażby wartym obserwowania social mediom informacja ta trafia do coraz szerszej grupy osób, nie tylko tych stricte zainteresowanych tematem, to wciąż jest to duży problem, skutecznie zniechęcający tysiące chorych do poszukiwania pomocy, lub wręcz uniemożliwiający jej otrzymanie np. w szpitalu.

W tym wpisie chciałam zapoznać Was z ciekawym badaniem, które opublikowano w zeszłym miesiącu w prestiżowym czasopiśmie International Journal of Eating Disorders, a które niestety czarno na białym pokazuje, jak postrzeganie cudzej choroby zmienia się w zależności od masy ciała chorego.

Przebieg badania

W badaniu wzięło udział 320 osób. Każdej z nich przedstawiano wybraną losowo, jedną z 6 przygotowanych notatek dotyczących fikcyjnej, 21-letniej pacjentki cierpiącej na bulimię. W notatkach podane były podstawowe informacje dotyczące stanu zdrowia pacjentki, a także masa ciała i częstotliwość zachowań bulimicznych. Przedstawiały się następująco:

  • niedowaga (BMI=17,7), zachowania bulimiczne codziennie
  • niedowaga (BMI=17,7), zachowania bulimiczne raz w tygodniu
  • prawidłowa masa ciała (BMI=21,5), zachowania bulimiczne codziennie
  • prawidłowa masa ciała (BMI=21,5), zachowania bulimiczne raz w tygodniu
  • nadwaga (BMI=25,2), zachowania bulimiczne codziennie
  • nadwaga (BMI=25,2), zachowania bulimiczne raz w tygodniu

Badacze zwracają uwagę, że wskaźniki BMI dla niedowagi i niedowagi zostały wybrane specjalnie tak, aby w nieznacznym stopniu odbiegać od normy (18,5-24,99). Badani mieli za pomocą konkretnych skali ustosunkować się do 16 stwierdzeń oceniających pacjentkę, np. „Emily potrzebuje pomocy”, „Emily jest leniwa”, „Emily sama jest sobie winna”, a także do propozycji rozwiązań dla pacjentki, np. „wizyta u psychologa/psychiatry”, „wizyta u dietetyka”, „zdrowo się odżywiać, więcej ćwiczyć”, „przepisanie leków na redukcję masy ciała”.

Wyniki badania

Badani w znacząco mniejszym stopniu zgadzali się ze wszystkimi stwierdzeniami potwierdzającymi, że pacjentka jest chora i potrzebuje pomocy, jeśli w otrzymanej notatce była ona przedstawiona jako osoba z nadwagą. Takiej osobie częściej też rekomendowali skorzystanie z tabletek na redukcję masy ciała lub banalne „jeść zdrowiej, ćwiczyć więcej” niż wizytę u psychiatry bądź psychologa.

Wyniki odzwierciedlają brak fundamentalnej wiedzy dotyczącej zaburzeń odżywiania – tego, że każdy przypadek powinien być traktowany równie poważnie, niezależnie od masy ciała. Bardzo duża część ludzi nie zdaje sobie też sprawy z konsekwencji, jakie niesie za sobą bulimia. Gdzieś tam z tyłu głowy mają informację, że anoreksja=wychudzenie=można umrzeć=poważna choroba. Za to w przypadku bulimii ten ciąg myślowy zazwyczaj kończy się na bulimia=je i wymiotuje. Dlatego bardzo dobrze, że powstaje coraz więcej książek, blogów i wideoblogów pokazujących walkę z tym zaburzeniem. Obyśmy w najbliższym latach doczekali się sytuacji, w której masa ciała nie będzie wyznacznikiem, według którego będzie się oceniać, czy ktoś jest chory poważnie, czy „tylko trochę”.

Źródło: Galbraight K., Elmquist J., White M., Grilo C, Lydecker J. Weighty decisions: How symptom severity and weight impact perceptions of bulimia nervosa. International Journal of Eating Disorders, 2019, dostępne on-line.